więc lepiej się nie wychylaj.
bo nie umiem, bo bardzo ciężko mi to przychodzi, a cierpliwość moja, jest, kurwa, krucha jak tafla lodu na stawie w marcu!
to nie dlatego, że lubię krzywdzić innych.
to dlatego, że, kurwa, nie rozumiem. i nie wierzę w słowa, które padają po czasie.
so please don’t touch me
please stay away
musisz wiedzieć, że to nie zależy ode mnie. nie ja podejmuję te decyzje, nie świadomie. ja już tym jestem zmęczona. mogłabym się poddać, machnąć ręką i pociągnąć zapałką po drasce. spalić kolejny most. może w głowie szumiałoby mi bardziej, ale ile, noż kurwa, ile można. kiedy przepełni się kosz na brudy czy będę chciała czy nie, już nic więcej do niego nie wcisnę. wzruszę ramionami i odejdę.
chyba, że zrobisz pranie. tylko że wiesz, zepsuła mi się pralka. nie mam proszku, ani ciepłej wody. ani siły, ni chuja, nie rozumiem, jak to się stało i nie widzę rozwiązania. nie dzisiaj.
zbieraj, co ci się rozsypało. ja się w tym wytarzam, bo mi się nie chcę. idź swoim rytmem, zrób to dla mnie. mój syf, to mój syf i nie chcę się nim z nikim dzielić. zajmij się swoją graciarnią. naprawdę mi przykro, że tak nabałaganiłam.
nie, nie na serio.