niedziela, 19 stycznia 2014

nie wiem jaki tytuł, żaden, po co temu tytuł.

Nie wiem, ale od kilku godzin zastanawiam sie czy wyjsc do sklepu.
Wydaje mi sie, ze biedronka jest cholernie daleko i wyjscie do niej coraz bardziej urasta do rangi mega wyprawy. Nie wiem czy poradzę sobie na niej bez tanka i hilera. W sumie wiecej depsu tez by sie przydało i odpałka na prędkość.
Nie wiem, ale.
Nie wiem.

Wszystko jest takie kurewsko trudne.
Podnieść się czy siedzieć dalej. Patrzeć się w google czy w sufit.
Albo mój pms się zawiesił i działa przez cały miesiąc, albo coś się święci.
Nie umiem się zresetować.
Zupelnie jak w sao. Znikła opcja log out.

Mało tego zabili mi Kagariego, Masaoke i Makishime! O Grimmie już nie mówię nawet. Moje życie straciło kolejne procenty sensu. A Shagerage robi sieczkę z resztek mojego mózgu i nie wie, czy jest moim wrogiem, czy bratem. Nie wie nawet, że jest demonem chaosu. Że jest wszystkim, co mam w sobie najgorszego. A ze nawet bycie złą mi nie wychodzi... Więc on też nie wie.

Miotać się. Można. Można siedzieć bezczynnie i się miotać? A może to już jest ten etap... Ten, że już się nie podejmuje walki. Może tak jest. Myślę, że właśnie tak jest.

Obserwatorzy

Archiwum bloga

Nał łot?

All eyes on the hidden door.

z czym się je paranoje

niekoniecznie o niedorzecznym.

Madness team: super, dark RAGE; cold, full of non-fulfilment WRATH; creepy, terrific ENVY and most of powerfull SADNESS (sa, sa sa samertajm!)

Statystyka