dzieci ciemności podchodzą coraz bliżej. nie przeszkadza mi to, nie boję się mroku o świcie. już nie. dojrzałam. dorosłam dotego, by brać swój los w swoje ręce. dokładniej. nie przepuszczać okazji. trzymać się determinacji jak bulterier piszczela złodzieja. nie puszczę.
jeśli słyszałeś za oknem pośpieszne kroki, trzaski płaskiej podeszwy o chodnik, jeśli słyszałeś dziś po północy, to byłam ja. biegłam w dół ulicy. znowu, chociaż nie była to ta sama ulica co zwykle..
grzywka mi wpada do oczu. znowu. ale to też nie jest tak jak wtedy. tamtą sciełąm, a włosy odrosły. w innym kolorze. już nigdy nie będę tamtą dziewczyną z zamenhoffa. troche szkoda. a troche wypada się cieszyć.