piątek, 6 listopada 2015

gruntTobunt

rzygam światłem. rzygam światłem nacodzień. pozbywam się go z ocienionych wnętrzności. nie lubimy grzać się w blasku, o nie. lubimy siedzieć po ciemku, strugać kije na ucztę
zguby.

czasem palimy ogniska. smażymy w popiele serca niewiernych. ale, mówiłam ci. nie lubię na darmo szarpać gardeł, niczyich. no może czasem, kiedy księżyc świeci za jasno.
ale dzisiaj? dzisiaj smażymy się w piekle. i to ta pożoga przetacza się przeze mnie, zakażajac mój osąd, spychając oddech w rejony płycizn, dryfując na płycizny z moimi płucami. pompując w żyły wywar czystego strachu.

patrzyłeś w moje oczy. patrzyłeś dokładnie. widziałeś, co drzemie na dnie. to nie jest nic dobrego. nic fajnego. wyzierało ze mnie szaleństwo, oślizłe, nieczyste i nieproporcjonalne.
a ty wziąłeś mnie za rękę i płakałeś ze szczęścia, prowadząc mnie za sobą, na strych.
"jestem taki sam", mówiłeś.
a jednak poszedłeś inną drogą. ale wiesz co? u jej wylotu czeka cię skrzyżowanie. i zgadnij pod czyje napatoczysz się koła.

Obserwatorzy

Archiwum bloga

Nał łot?

All eyes on the hidden door.

z czym się je paranoje

niekoniecznie o niedorzecznym.

Madness team: super, dark RAGE; cold, full of non-fulfilment WRATH; creepy, terrific ENVY and most of powerfull SADNESS (sa, sa sa samertajm!)

Statystyka