sobota, 19 stycznia 2019

Don't. Go.

Pies usnął mi na kolanach, jak trzydziestopięciokilogramowy kot. Nie jest tak nietykalski jak zwykle. Jak ja. Mogę go tulić do siebie jak pluszowego misia. Mógłby mieć futro zroszone słono. Gdybym się nie trzymała. Gdybym puściła.

Ale ja siedzę prosto. Czekam. Przyjdzie pora deszczowa. Jeszcze nie teraz. Teraz wszystkich weźmiemy za kark i wystawimy za drzwi. Nie potrzeba ci przecież lamentów. Musisz wierzyć, musisz mieć siłę, wiec musisz siłę i wiarę widzieć. Patrz w moje oczy. Słuchaj, co mówię. Łap mnie  za rękę.
I nigdzie, kurwa, nie odchodź. Jeszcze nie teraz. Nie nagle. Nie wcale.

Obserwatorzy

Archiwum bloga

Nał łot?

All eyes on the hidden door.

z czym się je paranoje

niekoniecznie o niedorzecznym.

Madness team: super, dark RAGE; cold, full of non-fulfilment WRATH; creepy, terrific ENVY and most of powerfull SADNESS (sa, sa sa samertajm!)

Statystyka