Nie wiem czy to uwarunkowanie genetyczne czy z wiekiem się tego nabywa.
Ale noszę w sobie pierwiastek samozniszczenia.
Możliwe, że zaprogramowany na jakąś nieludzko idiotyczną porę.
Tylko czekać na nią, czy nie.
Tylko oglądać się za siebie, czy sobie darować.
Tylko naginać do przodu, czy odpuścić. I wyluzować.