piątek, 14 lutego 2014

aj fil nieźle.

złoto, królestwo i rente babci za wenę.


zauważam równowagę.
drę ryja często, no, może nawet codziennie. mam na myśli darcie z taką częstotliwością napierdalania decybelami, że sąsiedzi mogli by się zaniepokoić. no kurwa tak mam. albo przynajmniej usłyszeć coś bez konieczności trzymania szklanki przy ścianie. Jednak z niemal równą gwałtownością i głośnością wybucham śmiechem. Obserwując to zwyczajnie niezwyczajne zjawisko, dochodzę do wniosku, że udaje mi się nawet przeplatać spazm złości spazmem śmiechu i to - podkreślić wypada - całkowicie naturalnie, bez grama trudnego sarkazmu. To z dystansu budzi trochę mój niepokój. Nigdy nie aspirowałam do tytułu człowieka roku w kategorii "Normalność", ale... żeby jednocześnie się wkurwiać i cieszyć...? Czy ja wiem czy to jest w porządku?

Obserwatorzy

Archiwum bloga

Nał łot?

All eyes on the hidden door.

z czym się je paranoje

niekoniecznie o niedorzecznym.

Madness team: super, dark RAGE; cold, full of non-fulfilment WRATH; creepy, terrific ENVY and most of powerfull SADNESS (sa, sa sa samertajm!)

Statystyka