Kręci mnie Rangarok.
Kręci mi się Loki po głowie.
Pytanie, czy kreatyna z tymi Lokami też sobie poradzi?
Drogą eliminacji ustalam, do czego się dzisiaj nadam. Na razie wychodzi mi bilans ujemy. Ale pójdę spać bardzo zła, jeśli nic dzisiaj nie zrobię. Tylko że... Ja pierdolę jak mi się zwyczajnie po ludzku nie chce.
Jest sierpień. Jest duszno. W zeszyłym roku nie miałam wakacji, poza tygodniem przerwy. Czyż nie mam chociaż maleńkiego prawa olać teraz wszystko, leżeć i oglądać anime/czytać zaległe pozycje/pisać po nocach/wychodzić na piwo/molestować photoshopa? Czy nie mogę mieć odrobinkę wyjebane na życie? Czy mogę sobie wziąć miesiąc od martwienia się kasą? Błagam.