sobota, 27 grudnia 2014

fatality.

Och, jestem chciwa.
Jestem płonną nadzieją Angmaru.
Albo byłabym, gdybym tylko miała czarne skrzydła, nosiłabym jeden z dziewięciu pierścieniu, a mój pies nie byłby Huanem, byłby wilkiem z Angbandu. Jest.

I złorzeczyłabym o północy gwiazdom.
Żeby nie wstawały na nieboskłonie,
żeby nie wygwizdywały  ballad o pięknie nocy, o końcu świata.
Życzyłabym im ruin spływających we łzach.. Muzyki Ainurów spowitych żałobą.

Wolałabym spłonąć.
Wolałabym polec.

A prześladowań mi nigdy dość.
Przyjdź dzisiaj i zabierz mi resztę ubrań.
Wypłyńmy na pełne morze, dopóki kończy się rok.
Uśmiechaj się do mnie przebiegle.
Przecież tak czekam na karnawałowy czas.

Obserwatorzy

Archiwum bloga

Nał łot?

All eyes on the hidden door.

z czym się je paranoje

niekoniecznie o niedorzecznym.

Madness team: super, dark RAGE; cold, full of non-fulfilment WRATH; creepy, terrific ENVY and most of powerfull SADNESS (sa, sa sa samertajm!)

Statystyka